ZUZA:
- I jak idzie ? Nabrał sie ? - spytał mnie Kuba, obejmował jedną ręką Marte.
- No tak, ale .... ja nie chce tego dalej kontynuować.
- Jeszcze z dwa dni. Zaufaj nam błagamy cie - był nahalny.
Obrzydzało mnie to że niby zdradzam ale nie zdradzam Maćka.
- Okey ! Ale dajcie mi już spokój ! - położyłam sie spać.
Nie męczyli mnie długo, wyszli obydwoje.Dostałam sms od Gregora :
` To gdzie jutro słodka ;* ? `
- Jaki on bezczelny ! Miało to być udawane ! - po chwili sie zorientowałam że gadam sama do siebie.
` Nie wiem..... Musi być Maciek przy tym.` - nie czekałam długo na odpowiedź, fajnie się z nim spędzało czas i lubiłam go.
` Jutro są zawody. Pójdziesz na skocznie. Jak wyląduje puszcze ci oczko i krzykne coś tam. Ok ? `
` Spoczko pa ;* ` - Ciekawe co mi krzyknie ? - zaśmiałam sie i poszłam spać.
KAROLA:
Szwendałam sie po hotelu, z góry na dół, z dołu na góre. Andi na treningu, Ewa robi im zdjęcia, Wika u Krzyśka, Zuza ma humorki więc nie miałam co robić. Złapał mnie ktoś za ręke
- A ! - krzyknęłam bo się wystraszyłam, serce biło mi jak oszalałe - Dawid to ty ! - uśmiechnęłam sie.
- A no ja ! . Chodź pograsz ze mną w siatke, bo się nudze. - cudownie, że miał ten sam problem co ja.
- A trening ? - wzruszył ramionami i się nie odezwał, podał mi piłkę do siaty.
Poszliśmy na sale i graliśmy. Znaczy odbijaliśmy sami do siebie. Wkońcu upadłam zmęczona na materace, leżał blisko mojej głowy. Patrzyłam mu w mocno błękitne oczy, wciągały mnie one. Pocałowałam go hm.... nie w usta ale coś koło ust. Speszył się. ` Może byłam za szybka ?`
- Muszę iść ! Pa ! - wybiegłam.
BARTEK:
Już rano... jeju... 6;00 a ja musze iść do pracy. Ubrałem się szybko, pocałowałem śpiącą koło mnie Amelię i pobiegłem na sale. Na stole leżał Maciek Kot.
- Masujemy panie kolego - zaśmiał sie.
Masowałem mu łydki bo coś ostatnio narzekał na ból. Po 2 godzinach cała kadra oprócz Krzyśka Miętusa który nie startował była wymasowana a ja padnięty. Lecz teraz musiałem iść z nimi na skocznie. Umyłem ręce od żelu i udałem się na nią.
KRZYSIEK:
- Zrobić ci coś do jedzenia ? - spytałem Wike.
- Kochanie, ja mam ręce i moge nimi ruszać. Powinienieś dzisiaj skakać - robiła sobie tosty
- Nie zaczynaj znowu - piłem zimna już kawe - Ale na skocznie pójdziemy ?
- Jasne - pocałowała mnie - Ósmy cudzie świata - parskąnąłem śmiechem.
Po zjedzeniu poszliśmy na skocznie. Była tam Karola Ewka i Marta.
- A gdzie Zuza ? - spytałem .
- Nikt nie wie. Maciek z nią ma słabe kontakty - powiedziała Ewa i pokachała cały rząd białych perełek.
- Oj nie mów jak nie wiesz o niej i o Maćku. - spojrzała groźnie Marta - zadzwonie do niej.
MARTA:
Dzwonie... 3 sygnał...4 .... 5....Zaniepokoiłam się... Po chwili odebrała.
- Gdzie ty jesteś ? Skoki się zaczynają. ! - krzyknęłam.
- O cholera ! Zaspałam ! Zaraz będe !
Powiedziałam im o spóźnieniu Zuzy.
ZUZA:
- Oczywiście... mądra Zuzia zaspała... a co z Gregorem ! - gadałam sama do siebie - Kurde... musze przestać gadać do siebie - dalej to robiłam bezumyślnie.
Szybko ubrałam na siebie obcisły dres, sportową kurtkę, czapke pilotkę rękawiczki szalik. A na nogi buty górskie.
- Całkiem całkiem ! - spojrzałam w lustro i wybiegłam.
Podczas mojego biegu myślałam jakto będzie dalej z Gregorem , po 10 minutach dobiegłam na skocznie.
- Hej wam ! - pomachałm im , miałam promienny uśmiech na twarzy.
Akurat Gregor wchodził na skocznię.
- Witam piękną panią. - pomachał mi, pech chciał że zauważył to Maniek.
A może i lepiej. ? Spojrzał wrednie na Gregora coś mu tam powiedział, aż zaczęłam się bać.
GREGOR:
Naprawdę spodobała mi się dziewczyna Kota. A że on miał ja gdzies powoli była moja. Poczułem ścisk na ramieniu.
- Odczep sie od niej - szedł ze mną Maciek Kot - to jest moja dziewczyna nie twoja.
- Stary.... Spójrz prawdzie w oczy... Nie zajmujesz sie nia. Ona zapomina o tobie a ja to wykorzystam - zaśmiałem sie ironicznie.
- Pieprz się - dogadał mi Kot, nie chciałem zaczynać awantury.
Zaczęły się skoki... Po pierwszym skoku moim posłałem całusa Zuzi, nie widział tego Kot, ale kamery tak.
Na drugi skok szykowałem coś więcej. Oczywiście górowałem, drugi był Maciek. Czekał na mój skok, bo jak narazie prowadził. Skoczyłem dalej niż on i wygrałem. Odebrałem puchar, podeszłem do Zuzy i powiedziałem.
- Królowo ten puchar daje tobie ślicznotko - Kot się załamał gdy moja śliczna Zuzia go wzięła.
Triumfowałem nad nim.
MACIEJ:
Co on sobie myśli. ! Jest nikim ! Złapałem Zuze gdy schodziła.
- Czemu tak szczerzysz sie do Gregora ? Nie chcesz mnie już ? - byłem załamny
- Nie ! Ale ty chyba mnie nie chcesz.... Nie gadasz ze mną... Olewasz - spuściła wzrok.
- Jak możesz tak mówić ! Jesteś dla mnie i zawsze będziesz najważniejszą osobą pod słońcem - podniosłem jej bródke i pocałowałem czule w usta - Pójdź ze mną na kolacje dzisiaj. Co ty na to ?
ZUZA:
Spojrzałam w tył.... zobaczyłam Kubę i Martę którzy kiwali głowami na ` tak` . Nie wahałam się ani sekundy dłużej.
- Z miłą chęcią - wtuliłam sie w niego , wróciliśmy do hotelu.
No nieźle ciekawe czy będzie z Maćkiem czy z Gregorem? ;D dawaj dalej
OdpowiedzUsuńDaje daje ! ;D
UsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale niedawno wróciłam z wyjazdu ;) Gregor to podły cham, egoista niezważający na uczucia innych ;/ A może na prawdę się zakochał ? Dobrze, że Zuza i Maciek pójdą na tą kolację - może naprawią związek. Ciekawe co Schlieri jeszcze wymyśli. Zapraszam do siebie na nowy, mile widziany komentarz ;* Pozdrawiam i weny ! <3
OdpowiedzUsuńhttp://opowiadanie-nartami-pisane.blogspot.com
Dziękuje ! ;* pewnie że wpadnę ; *
Usuń