ANDI :
Chciałem wszystko wyjaśnić.
- Czyli już jesteś ze mną tak ? - Karola była już trzeźwa.
- Nie wiem..... Zdradzałeś mnie. Nie umiem tego zapomnieć - posmuciła się
- Ja wiem.... ale zależy mi na tobie bardzo - złapałem jej policzek, odkręciła głowe.
Byłem bardzo smutny, ona również. Nie wiedziałem co mówić.
- Kocham cię, ale nie wiem czy umiem wybaczyć.... - zrobiła się smutna
- Ja kocham tylko ciebie ! Jesteś mi potrzebna! - miałem łzy w oczach
- Trzeba było myśleć o tym wcześniej ! - rozpłakała się.
Chciałem ją przytulić, pocałować, pocieszyć, lecz wiedziałem że ona tego nie chce.
- Idę już..... Odezwę się później - otarła łzy, poprawiła makijaż i wyszła.
Wybiegłem za nią.
- Nie ! Błagam ! - złapałem ją - Nie odchodź ! - błagałem.
Odbiegła, patrzyłem na nią, spływały mi łzy. Moja głupota zniszczyła związek. Chciałem iść gdy usłyszałem huk. Karola upadła. Podbiegłem do niej .
- Karolina ! - wziąłem ja na ręce - nic ci nie jest ? - spojrzała na mnie, smutnymi oczami, otarłem jej łzy, ona wtuliła się we mnie. Wiedziałem że właśnie w tym momencie mi wybaczyła. Pocałowałem ja w czółko.
WIKA:
No dobra. Impreza się skończyła, nie piłam nic.Jest 9 rano. Idę na skocznie. Zabrałam narty, kask gogle i kombinezon Krzyśka. Usiadłam na belce. Strasznie się bałam choć czułam podniecenie. Miałam nadzieje że nikt mnie nie zobaczy, bo jak Krzysiek się dowie to mnie zabije. Zaśmiałam sie. Nie umiałam skakać ale moje życiowe motto ` raz sie żyje `. Przeżegnałam sie, odbiłam od belki, wyszłam z progu leciałam długo, czułam się tak wspaniale, lekko jak ptak. Już wiem czemu Titus nie umie opisać tego co czuje w powietrzu. Po chwili upadłam. Zawyłam z bólu, zobaczyłam krew na śniegu i ciemność.Obudziłam się obolała w gipsie w szpitalu. Moją ręke trzymał nie kto inny jak Krzyś.
- Wika.... - szepnął, w jego oczach była troska. Nie mogłam nic powiedzieć. Chciałam wyrazić słowa oczami. Chyba mi sie udało, bo Krzysiek odrzekł :
- Nie mów nic, odpoczywaj - pocałował moją ręke - a później sie policzymy, co do mojego sprzętu - zażartował - Nie no.... Najważniejsze jest że żyjesz. - pocałował mnie lekko w czółko.
Jaki on kochany, cały czas przy mnie siedział. Widziałam zmęczenie po nim , ale mimo to nie odchodził.
ZUZA :
Poszłam z Martą do pokoju, nie wiedziałam o wypadku Wiki. Siostra złapała mnie za ręce i usiadła ze mną na łóżku.
- Musimy pogadać o Mańku - spojrzała poważnie, przeraziłam się . Przeszły mnie dreszcze, znałam jej poważny ton. Musiało się coś stać.
- Zuza.... Co ty masz za związek z Kotem ?? On nie traktuje go poważnie... Ty się starasz a on na tym dobrze wychodzi. Mu musi zacząć zależeć !
- On się stara ! Dużo robi w tym związku ! - zaprzeczyłam
- Jasne..... weź przestań .... Sama wiesz że jest do dupy - powiedziała. - ale mam plan.... wymyśliłam go razem z Kubą.
- A ty z nim na poważnie ?
- Nie zmieniaj tematu. Posłuchaj... Poprosimy Schlierenzauera by zakręcił sie wokół ciebie, by Maciek był zazdrosny... By zaczął się starać
Nie wiedziałam czy to dobry pomysł. Czy Maniek nie uzna tego jako zdrade. Czułam niepokój.
- A jeśli on.... jeśli go zdradze ?
- Nie ! Masz go nie zdradzać. Wszystko jest ustawione . On będzie cię tylko podrywał i prawił komplementy. - powiedziała.
Nie byłam pewna czy się zgodzić, coś nie podchodził mi ten temat. Ale skoro już pare osób widzi ten sam problem z Maćkiem to może trzeba było tak zrobić ?
- Okey - powiedziałam i wzięłam głęboki wdech.
- Jutro zaczynamy akcję siostra ` Gregor i Maniek ` - pocałowała mnie , zaśmiałyśmy sie i opadłyśmy na łóżko, wspominając dzieciństwo. Bardzo ja kocham
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz